Iga Świątek szczerze po porażce do zera: „To było dziwne i niezbyt przyjemne” – ale znalazła rozwiązanie i odwróciła losy meczu
Iga Świątek przyznała, że przegrana pierwszego seta do zera z Madison Keys była dla niej “dziwna” i “nieprzyjemna”, ale podkreśliła, że cieszy się z tego, iż udało jej się znaleźć rozwiązanie i zakończyć mecz po swojej myśli. Polka odwróciła losy ćwierćfinałowego pojedynku w Madrycie i ostatecznie triumfowała 0:6, 6:3, 6:2.
Dla wielu kibiców i ekspertów to, co wydarzyło się w pierwszym secie tego pojedynku, było szokiem. Madison Keys, rozstawiona z numerem 5, kompletnie zdominowała liderkę światowego rankingu. Świątek nie miała żadnych argumentów – nie wywalczyła ani jednego gema, ani jednego break-pointa. Takie sytuacje w wykonaniu Igi to rzadkość.
Świątek znana z bezlitosnej gry
W ostatnich sezonach Iga Świątek zyskała reputację tenisistki bezlitosnej, która – gdy tylko poczuje rytm gry – potrafi rozgromić każdą rywalkę. Nie bez powodu wśród fanów funkcjonuje pojęcie „piekarni Igi”, odnoszące się do licznych zwycięstw z wynikiem 6:0 i 6:1. Tym razem jednak role się odwróciły – to Iga została „upieczona”.
“Jak to jest przegrać do zera?”
Zapytana po meczu, jak się czuje po przegraniu seta 0:6, Iga odpowiedziała szczerze i z właściwą sobie autoironią:
– Nie za dobrze. Ale przynajmniej szybko poszło. To chyba jedyny pozytyw. Na pewno stanie na korcie i oglądanie na tablicy wyniku 0:6 jest po prostu dziwne – powiedziała pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa.
To pierwsza taka porażka Igi Świątek od prawie czterech lat. Ostatni raz przegrała seta do zera w 2021 roku w Eastbourne, gdzie Daria Kasatkina wygrała z nią 6:0.
Kluczowa zmiana w drugiej partii
Pomimo trudnego początku, druga rakieta turnieju w Madrycie nie spuściła głowy. Wyszła na drugiego seta z zupełnie innym nastawieniem, odważniejsza, bardziej zdecydowana i zaczęła narzucać swoje warunki gry. Keys popełniła kilka błędów, a Iga zaczęła trafiać z głębi kortu, skracać wymiany i lepiej serwować. W efekcie wygrała drugiego seta 6:3, a trzeciego jeszcze pewniej – 6:2.
– Szczerze mówiąc, to był jeden z najdziwniejszych meczów, jakie kiedykolwiek grałam. Nie czułam, że ten pierwszy set był aż tak zły. Dobrze czułam piłkę – tylko że wszystko leciało za daleko. W drugim secie próbowałam grać krócej, Madison popełniła parę błędów i w końcu przejęłam inicjatywę. Cieszę się, że udało mi się to odwrócić – powiedziała Świątek po meczu.
Mecz, który zostanie zapamiętany
To spotkanie na długo pozostanie w pamięci fanów. Nie tylko dlatego, że Iga Świątek po raz pierwszy od lat przegrała seta do zera, ale przede wszystkim dlatego, że potrafiła się po tym podnieść. Wielu zawodników po takim ciosie traci koncentrację i pewność siebie – ale nie Iga. Pokazała po raz kolejny, dlaczego od dwóch lat nie schodzi z czołówki światowego tenisa.
Rywalką w półfinale – Andriejewa lub Gauff
W półfinale Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Mirrą Andriejewą a Coco Gauff. Zarówno Rosjanka, jak i Amerykanka to zawodniczki młode, dynamiczne, o dużym potencjale, ale też z zupełnie innym stylem gry. Gauff, aktualna mistrzyni US Open, słynie z potężnego serwisu i silnych uderzeń z forhendu, natomiast Andriejewa bazuje na technice, czuciu piłki i grze kombinacyjnej.
Bez względu na to, która z nich awansuje, Iga Świątek z pewnością nie będzie miała łatwego zadania. Ale doświadczenie zdobyte w meczu z Keys może się okazać bezcenne – liderka rankingu WTA pokazała, że nawet w trudnych momentach potrafi zachować zimną krew i znaleźć sposób na zwycięstwo.
Forma Igi przed Roland Garros
Turniej w Madrycie to jeden z najważniejszych przystanków przed Roland Garros – wielkoszlemowym turniejem na kortach ziemnych, który Świątek wygrała już trzykrotnie (2020, 2022, 2023). Polka przygotowuje się do obrony tytułu i każdy mecz rozgrywany na ceglanej nawierzchni to dla niej szansa na dopracowanie formy i strategii.
Choć pierwszy set meczu z Keys mógł budzić niepokój, ostatecznie styl, w jakim Świątek powróciła do gry, pozwala wierzyć, że jej dyspozycja rośnie. Mimo chwili słabości, w kluczowych momentach zachowała spokój, precyzję i agresję w grze – a to cechy, które czynią z niej faworytkę każdego turnieju na mączce.
Mentalność mistrzyni
To, co wyróżnia Igę Świątek na tle wielu zawodniczek, to nie tylko świetne przygotowanie fizyczne i techniczne, ale też mentalna siła. Po tak bolesnym ciosie, jakim jest przegrana do zera, wielu tenisistów traci wiarę w zwycięstwo. Iga natomiast potrafiła od razu zresetować głowę, zmienić plan i przejąć kontrolę nad meczem.
Jej postawa w meczu z Keys to lekcja dla każdego młodego sportowca – porażki się zdarzają, ale ważne jest, jak na nie zareagujemy. Świątek nie tylko się nie poddała, ale również pokazała klasę w wypowiedziach po meczu – bez szukania wymówek, z szacunkiem dla rywalki i zdrową dawką autoironii.
Leave a Reply